Z refleksji uczestników spisanych po powrocie:
- perspektywa samodzielnego gotowania wymagała rozmów w wylosowanych grupach, dyskusji na Faceboku i konsultacji z mamami w sprawie menu i ilości potrzebnych produktów
- zakupy i noszenie produktów – dobrze, że w klasie jest wielu silnych mężczyzn…
- pensjonat Alaska (nazwa zobowiązuje, więc grzaliśmy się przy grillu) generalnie w porządku a najlepiej na kanapach
- 40 kiełbas, 40 kaszanek i 40 porcji karkówki z grilla na kolację – nawet w wykonaniu ekipy dowodzonej przez prof. Kantora – nie do zniszczenia! Kolacja trwała 5 godzin
- nauczyciele „wrzucili na luz” i bawili się z nami
- poznawanie i utrwalanie imion i nazwisk w przypadku najbardziej opornego uczestnika wyglądało następująco: na pytanie prof. Karbownik, jak ona się nazywa, padła niepewna odpowiedź: „pani Karbowicz”? Po wyraźnym przedstawieniu się naszej wychowawczyni imieniem i nazwiskiem i zapytaniu, czy teraz oporny zapamięta, ten powiedział: „tak, pani Bożenko!”. Bezcenne.
- wspólne gotowanie pod okiem dyżurującego opiekuna to poznanie pracowitych i leni a także gadanie o kolegach, znajomych, historiach z własnego i cudzego życia, zorganizowanie pracy grupy, a więc integracja
- straszne historie opowiadane dłuuuuuuuuugo przy stole pokolacyjnym
- wszechobecna muzyka i latanie po pensjonacie z głośnikami
- „cebula śni mi się po nocach,odkryłem swoje przeznaczenie przy obieraniu cebuli, krojeniu cebuli, smażeniu cebuli, blendowaniu cebuli…”
- jak grupa „obiad II” na trzech palnikach i przy pomocy 4 garnków zdołała przygotować zupę cebulową z grzankami, spaghetti z mięsem i kisiel z żurawiną na 47 osób??? Cuda!
- „tour de Wisła” ciuchcią do skoczni w Malince, pałacyku prezydenckiego i nad zaporę umilany przez fajnego kierowcę mówiącego gwarą był ciekawy, choć chciało się spać po integracji wieczornej…
- podróż pociągiem dla niektórych dziwna rzecz…
- zakupienie w automacie Warsu przeterminowanego batonika za 2 złote wywołało u jednego z kolegów potrzebę telefonicznej dyskusji z Firmą na temat rekompensaty za straty moralne – darmowy kabaret w pociągu! A jaki talent komika się objawił!!
- dubstep tworzony przez naszego klasowego artystę za pomocą blendera
- posiłki przygotowywane przez nas samych zaskakująco smaczne!!
- „patelnia, która została po obiedzie, była poza możliwościami zwykłego śmiertelnika”(to uwaga ze zmywaka)
- jeden z kolegów prasował dywan( po co????)
- spacery z wuefistami – z prof. Garnik i z prof. Kantorem = mały trening
Zapraszamy do przejrzenia galerii zdjęć z naszego wyjazdu.