Grono miłośników teatru – staszicanki i staszicacy z humanistycznej klasy 1 i klasy 3c medialno-prawnej z osobami towarzyszacymi oraz niżej podpisana – miało zaszczyt i przyjemność zasiadania na widowni podczas próby generalnej, wieczorem 14 października (prapremiera „Gniewu” Zygmunta Miłoszewskiego w Teatrze Zagłębia miała miejsce 15 X).
Próba generalna jest już gotowym spektaklem (o temperaturze lawy!), jednak w tradycji i w rytuałach teatru odróżnia się od widowiska premierowego.
Warto wiedzieć, że po próbie generalnej aktorzy nie wychodzą do publiczności, co wynika ze zwyczajów i niepisanych zasad środowiska, m.in.: „nie wolno klaskać na próbie generalnej.” Czy zadziałał inny imperatyw: „nie należy podczas próby generalnej siadać na widowni przed reżyserem” – tego nie widzieliśmy, bo skupieni byliśmy – przez 3 godziny – na zdarzeniach scenicznych, wciągających od pierwszego momentu „przedakcji”, ale zdajemy sobie sprawę, że chyba nie ma takich śmiałków, którzy podważyliby kanon. Notabene, miejsca w pierwszych, oddzielonych rzędach były niezajęte…
Pomysł teatralnej adaptacji „Gniewu” powieści kryminalnej Zygmunta Miłoszewskiego, finalnego tomu trylogii o prokuratorze Szackim, jest zadaniem eksperymentatorskim, tym bardziej, że to jednocześnie powieść intertekstualna – swoista gra autora z konwencjami tekstowymi i z czytelnikiem, nasycona różnymi tropami i aluzjami, migotliwa stylistycznie.
Istnieje w teorii i historii sztuki kategoria „dramatu niescenicznego” (patrz: licealne lekcje języka polskiego o romantycznej dramaturgii w XIX wieku). Można zbudować analogię: „niesceniczność powieści”, bo epicka wielowątkowość czy symultaniczność akcji bardziej poddają się ekranizowaniu niż teatralizacji. Pojawia się wyzwanie kreacyjne – adaptacje teatralne mają cechy przekładu artystycznego i dążą do reinterpretowania oryginału.
Jednak taka „mission impossible” okazała się dla Teatru Zagłębia przedsięwzięciem nie tylko możliwym, ale też interesującym z powodów estetycznych i mocnym, niekiedy bardzo mocnym w przekazie (publicystyka koresponduje z uniwersalizacją problemu – nomen omen – palącego), a ostateczny efekt sceniczny jest zasługą wszystkich twórców spektaklu.
Jak to zostało zrealizowane? Co skupiło emocje i schwyciło uwagę publiczności (i tej naczytanej Miłoszewskim, i tej, która jeszcze przed lekturą triady: „Uwikłanie”-„Ziarno prawdy”-„Gniew”)…?
Po odpowiedzi zapraszamy do Teatru Zagłębia na wieczór z „Gniewem” (najbliższe spektakle już w listopadzie), a my – widzowie z próby generalnej – możemy bez spoilerowania;) powiedzieć tylko tyle: synkretyczność języka teatru i cytatów z poetyki filmowej przekonała nas o sceniczności powieści Miłoszewskiego… Wielkie brawa dla artystów!
Dziękujemy pięknie Panu Profesorowi Krzysztofowi Korzeniowskiemu – aktorowi Teatru Zagłębia – za zaproszenie na próbę generalną!
Barbara Strączek